Treści reklamowe Google Ads – jak je weryfikować, kiedy współpracujesz z agencją

Faustyna Cisło
Specjalistka ds. Content Marketingu

Z wykształcenia polonistka o specjalności dziennikarskiej i edytorskiej. Pisaniem i marketingiem online zajmuje się już od ponad 10 lat. Swoją karierę zawodową rozpoczęła na stanowisku specjalistki do spraw Content Marketingu, jednocześnie zgłębiając tajniki SEO oraz budowy i optymalizacji stron www. Doskonale zna się również na prowadzeniu kampanii Google Ads. Na co dzień zajmuje się obsługą klientów korporacyjnych oraz przedsiębiorstw z sektora MŚP.

Szukasz specjalisty?
Skontaktuj się ze mną!

+48 792 708 254 faustyna.cislo@risenow.pl

Spis treści

Kiedy inwestujesz w kampanię Google Ads, z całą pewnością system reklamowy tej marki może spowodować u Ciebie lekki zawrót głowy. Sprawę tylko pozornie załatwia fakt, że agencja (np. ta, z którą obecnie współpracujesz) zaproponowała Ci reklamy tekstowe – ponieważ te tylko na pierwszy rzut oka wydają się łatwe do stworzenia: wystarczy przecież wymienić zalety swojej firmy, jakoś „wyróżnić się z tłumu” i zachęcić do kontaktu potencjalnych klientów. Na tym jednak cały trud ich kreowania się nie kończy. Powinieneś bowiem pamiętać przy tym, że polityka Google pełna jest restrykcyjnych wymogów i obostrzeń względem materiałów promowanych przy pomocy systemu Google Ads. A takowa treść musi spełniać je wszystkie, by mogła być w ogóle dopuszczona do emisji.

Google na straży jakości

W niniejszym artykule nie będziemy wspominać o kwestiach merytorycznych, związanych np. ze sposobem kreowania przekazu poszczególnych treści (stanowi on swoiste know-how każdej z agencji) czy z produktami i usługami, których promowanie jest zabronione w wyszukiwarce Google. O tym, czy działalność Twojej firmy pozwoli na reklamowanie ich przy pomocy Google Ads, przeczytasz m.in. w „Zasadach reklamowych”, „Wymaganiach redakcyjnych”, „Wymaganiach związanych z reklamami tekstowymi” i „Zasadach dotyczących znaków towarowych”. Wytyczne takowe są dostępne online w oficjalnym poradniku Google Support. Informacje te powinien przekazać Ci również specjalista już na początku Waszej współpracy, która w przypadku produktów „zakazanych” może okazać się niemożliwa, a nawet niebezpieczna dla Twojej firmy.

Skupimy się natomiast na omówieniu wysokich standardów redakcyjnych i branżowych, na straży których stoi Google – być może bowiem nieświadomie umkną one Twojej uwadze, np. w trakcie weryfikacji i akceptacji reklam zaproponowanych Ci przez pracownika agencji reklamowej. To właśnie one niejednokrotnie nie pozwalają mu na stworzenie takich treści, jakie najbardziej by Ci się satysfakcjonowały. Czego więc popularna wyszukiwarka w swoich reklamach sobie „nie życzy”?

Uśmiech? NiE tYm RaZem

Oto kilka podstawowych „urozmaiceń”, których należy unikać w trakcie tworzenia treści kierowanych na Sieć wyszukiwania.

  1. Nadmierna ilość tekstu – reklama tekstowa w „adsach” ma określoną długość, ściśle narzuconą przez system Google. Należy przestrzegać również jej odgórnie ustalonej formy. Na tę ostatnią składa się m.in. szereg nagłówków oraz dłuższe, „właściwe” treści reklamy. Co prawda ilość poszczególnych sekcji i dopuszczalny limit znaków na przełomie ostatnich lat ulega regularnym aktualizacjom (Google zwiększył objętość tekstu reklamy, pojawiły się dodatkowe nagłówki), jednak w dalszym ciągu nie są one wystarczające dla niejednego przedsiębiorcy, który chciałby się o swojej ofercie nieco „rozpisać”. Obecnie nie pozostaje więc nic innego, jak umieszczenie całego przekazu reklamowego w 30 znakach zaoferowanych w ramach każdego pojedynczego nagłówka (do wykorzystania jest ich kilka) oraz 90 znakach takowego tekstu reklamy (na każdą treść przypadają 2 możliwe do uzupełnienia opisy).
  2. Ikony emoji (znane także jako popularne „minki” czy „emotki”) na stałe zagościły w komunikacji, zwłaszcza tej odbywającej się drogą cyfrową. Wyszukiwarka Google pozostaje jednak pod tym względem nieugiętą tradycjonalistką – żadne dodatkowe ilustracje, miniaturowe GIF-y czy migające światełka nie zostaną dopuszczone do emisji w reklamie tekstowej Google Ads.
  3. Dodatkowe spacje, nietypowe wersaliki, znaki interpunkcyjne i symbole. Mimo, że od wielu lat krążą w sieci oryginalne rodzaje zapisu wyrazów i zwrotów (przybierające formy niemalże graficzne), w tym wypadku reklamodawca zmuszony jest formułować tylko i wyłącznie poprawne gramatycznie i interpunkcyjnie treści. Tym samym zachęta w formie np. .::SpR@WdŹ::. (zamiast „Sprawdź”) – mimo, że rzucająca się w oczy bardziej, niż reszta tekstów widocznych w wynikach wyszukiwania (co może wydawać się korzystne ze sprzedażowego punktu widzenia) – zostanie odrzucona przez system już po wstępnej weryfikacji.
  4. Nadmierne wykorzystywanie znaków interpunkcyjnych i wielkich liter także nie jest dozwolone. Tym samym nie powinno się używać wykrzykników w nagłówkach reklam ani powtarzać ich w zdaniach po to, by wzmocnić ich emocjonalny przekaz. Forma zapisu: „Nie masz pomysłu na obiad?? Zamów z dostawą! U nas usługa dowozu NAJTANIEJ!!!” jest niedopuszczalna w systemie G. Ads. Wyjątek stanowią tutaj niektóre skrótowce i nazwy własne, pisane „drukowaną” czcionką – w ich przypadku zazwyczaj konieczne jest wysłanie do pracowników Google specjalnej prośby o uwzględnienie wyjątku w procesie weryfikacyjnym.
  5. Slang, potocyzmy, stosowanie zdań niepoprawnych stylistycznie lub pomijających aktualne normy językowe – za nimi także nie przepadają algorytmy Google. Błędny zapis ortograficzny, stylistyczny lub wyrażenia wzbogacone efekciarską ich formą – będącą niejako „na czasie” – spotkają się z odrzuceniem reklamy. Użycie treści: „3maj się naszych zasad i ze zniżką Qupuj” (zamiast: „Trzymaj się naszych zasad i kupuj ze zniżką”) nie jest dobrym pomysłem i zmarnuje Twój czas w oczekiwaniu na ponowne sprawdzenie poprawionej kreacji.

Nie wszystko złoto…

Jeśli więc próbujesz skonfigurować swoją pierwszą kampanię Google Ads samodzielnie, postaraj się zapoznać z szeregiem wymagań redakcyjnych, spełnienia których oczekuje od Ciebie Google. Jeśli natomiast prowadzenie działań promocyjnych powierzyłeś zewnętrznej agencji (lub dedykowanemu specjaliście) – upewnij się, czy pomysły na treść podsuwane Ci przez fantazję nie staną się przyczyną opóźnień w rozpoczęciu emisji Twoich reklam (np. wówczas, kiedy naniesiesz powyższe poprawki do proponowanych Ci treści, oczekując ich wprowadzenia). W przeciwieństwie bowiem do wielu popularnych platform handlowych – przyciągających uwagę wieloma ozdobnikami i kolorową czcionką – w przypadku Google zasada jest prosta: czasem „mniej” znaczy… „lepiej”. Lub po prostu właściwie.

Czy ten tekst był dla Ciebie pomocny?

Jeśli tak, daj mi o tym znać udostępniając materiał lub zostawiając “serduszko” pod artykułem. Jeśli potrzebujesz informacji na inny temat związany z Google Ads – skontaktuj się ze mną w celu wspólnego omówienia Twoich wątpliwości!

Podziel się tym wpisem

Facebook
Twitter
LinkedIn

Zobacz również